^

Robert Kubica - Klub Kibiców

poniedziałek, 17 września 2012

“Świątynia prędkości” …moje wrażenia:) Aktualizacja- przetłumaczony wywiad.

Minęło już trochę czasu od weekendu na Monzy, ale co najważniejsze to pamiętam i chyba te wspomnienia zostaną we mnie na długo, a dziś wreszcie…:( nadszedł moment aby podzielić się nimi z Wami.

Dla każdego chyba kibica wizyta na takim torze jest szczególnym przeżyciem i tak było i z nami. Już czwartkowe popołudnie pozwoliło mi zaznać tej szczególnej atmosfery,
kiedy po godzinnym oczekiwaniu przed wejściem na pit-line w tłumie kibiców chyba z całej Europy miałam okazję zobaczyć z bliska pierwsze bolidy Ferrari i Redbulla oraz samochód rajdowy S.Loeba i motocykl V.Rossiego…była to moja pierwsza sesja zdjęciowa na torze nie licząc zdjęcia wielkiej ciężarówki teamu Verva z podobiznami K.Germaziaka i P.Szczerbińskiego.
W pit-line “jakimś cudem”hehe… udało mi się znaleźć super miejsca, że już po 20 minutach miałam podpis Hamiltona,a po kolejnej chwili na moje słowa o polskich kibicach, których ma wielu w Polsce sam Fernando uczynił podobnie. Później jeszcze podpis Massy na czapeczce i już mogłyśmy”spokojnie”nacieszyć oczy widokiem reszty kierowców i ich teamów. Po kolejne autografy nie było mowy się dopchać, zresztą mój cel zrealizowałam z nawiązką, bo mam też podpis Alonso w książce o Robercie…już jest ich tam trzech…a na resztę przyjdzie czas kiedy indziej:)
Nazajutrz przyszedł czas na rozwieszenie flagi i to dokładnie w tym miejscu co planowałam i to się udało, co zresztą już widzieliście na zdjęciu. Niestety z każdym dniem przybywało kibiców wypełniających wszystkie wolne miejsca i nasza flaga zaczęła im zasłaniać widok na tor, w wyniku tego  obsługa toru poprosiła o jej niższe zawieszenie. Z ciężkim sercem w sobotę musiałam to zrobić wiedząc że Wasze szansę na ujrzenie jej maleją. Nawet nie wiem do dziś czy ktoś ją tam dostrzegł, bo był moment przed wyścigiem, że mój sektor było dobrze widać na telebimach, ale czy było to pokazywane w Polsacie…oby. Dziękuję Przemkowi kibicowi z Polski, który miał miejsca obok niej i po prostu jej pilnował, ponieważ stanowiła ona dla setek włoskich tifosi na pewno nie lada pokusę z tym autografem. Nasza flaga została sfilmowana przez włoską telewizję, kiedy wychodząc z toru w sobotę podeszła do Nas jej ekipa i pytając o Roberta uwieczniła ją i Nas. Chyba Robert wśród włochów nadal cieszy się ogromną popularnością, bo dużo ludzi widząc flagę uśmiechało się, byli tacy którzy zagadywali o niego, no i dużo Włochów cykało fotki z nią. Oni tak jak my tęsknią za Nim i tak jak my uważamy Roberta za swojego, tak i oni myślą podobnie. 
No i nadeszła niedziela…istne szaleństwo.
O ile w piątek i sobotę frekwencja była duża to niedziela przyciągnęła na tor chyba cały Mediolan.
Kibice stali wokół toru dokładnie wszędzie, parkingi przepełnione, dziesiątki helikopterów nad głowami dowożące vipów. Ogółem torem zaczęli rządzić włoscy kibice, którzy na każdy widok na ekranach Alonso lub podgląd na garaż zespołu Ferrari wydawali z siebie salwy okrzyków na cześć jedynego jak dla nich słusznego zespołu. Dla mnie atmosferę podgrzał wyścig Porsche z naszymi rodakami, bo w końcu miałam komu kibicować stojąc z małą polską flagą na trybunach. Później parada kierowców, chwila dla vipów…no i cały ten cyrk wyjechał na tor.Niesamowite wrażenie jak tych wszystkich ludzi (kierowcy,szefowie,dziennikarze i szef p.Bernie),których znałaś tylko z ekranów telewizorów teraz możesz zobaczyć na wyciągnięcie ręki.
No ale wszyscy czekaliśmy na ten start i chwilę, kiedy poziom naszej adrenaliny i poziom decybeli dobiegający do naszych uszu osiągnie punkt krytyczny.
W końcu ruszyli…i tu mój i nie tylko mój zachwyt nieco zmalał. Po paru okrążeniach dochodzisz do paru wniosków. Miejsca na głównych trybunach nie są tymi najodpowiedniejszymi gdyż bolidy przed tobą mkną 350km/h i nic się na tej prostej nie dzieje z wyjątkiem jej końca, gdzie są duże dohamowania i masz okazję oglądać wyprzedzania. Poza tym do końca nie wiesz kto na jakim miejscu jedzie, jakie kręci czasy, na jakich oponach jedzie…itp.Owszem są telebimy, ale z kiepską jakością obrazu, a przeczytanie kolejności kierowców i reszty informacji bez rolnetki jest  niemożliwe, a bez takich informacji nawet najbardziej ekscytujący wyścig traci na widowiskowości. Ja osobiście lubię to wiedzieć, ponieważ wtedy w pełni możesz się delektować tymi emocjami, wtedy masz pełen obraz sytuacji. No i najważniejsze, brak Roberta tam na torze jeszcze głębiej przeżywasz i odczuwasz. Otoczona jesteś przez wszystkich tych fanów gdzie każdy z nich wykrzykuje imię swojego idola, a Ty ech…trochę jak “sierota”. To wszystko sprawiło, ze poczuliśmy lekki niedosyt wychodząc z Monzy, jakby zabrakło tej przysłowiowej “wisienki na torcie”bez której cały ten wyścig był dla Nas…chyba mniej atrakcyjny.
Ja jednak wiedziałam, że Ta “nasza wisienka”już wróciła i jest tylko albo aż 100km.dalej. Dzień wcześniej musiałam podjąć niełatwą decyzję, ale mimo wszystko chyba słuszną, bo na Monzę raczej już nie będę miała okazji pojechać, przynajmniej do czasu powrotu Roberta się nie wybiorę, a na rajd mąż już mi obiecał to we Włoszech że się wybierzemy, choćby na drugi koniec Europy, bo dla takiego człowieka warto.Także mój kolejny cel…podpis Roberta na naszej fladze:):):)

Elena.











Jak podaje serwis informacyjny Rally Emotion, prawdopodobny termin kolejnego startu Roberta to 28-29 wrzesień i rajd : 

29 RALLY INTERNAZIONALE CITTA DI BASSANO – I.R.Cup 


Z informacji możemy się dowiedzieć, że pojedzie tak jak dotychczas tym samym autem tj.Subaru Impreza WRC


żródło:
http://www.rallyemotion.it/4218_tra-ircup-kubica-ci-prende-gusto-al-anche-bassano/ 

Seba




A o to wywiad już przetłumaczony.

Wygrał Ronde del Gomitolo jadąc 
Subaru Imprezą WRC, ponownie spróbował tydzień później w Rally San Martino di Castrozza. Niestety, na drugim odcinku specjalnym odpadł z dalszej rywalizacji. 

Robert zgodził się na przeprowadzenie pięciominutowego wywiadu z dziennikarzamiomnicorse.it. Rozmowa była tak udana, że nim wszyscy się zorientowali, minęło pół godziny.

Robert jest w pełni świadom swojej kondycji i zdeterminowany, by przywróci ręce sprawność. 

Zacznijmy od F1: czterech kandydatów do mistrzowskiego tytułu 2012.

– Trudno jest cokolwiek wyczytać, ponieważ rozkład sił zmienia się bardzo często. Jest jednak kierowca, który już na początku sezonu wypracował sobie różnicę jadąc przeciętnymsamochodem. Fernando już po pierwszym wyścigu pokazał, że jest być może jedynym zawodnikiem, który wypracował sobie różnicę jadąc mało konkurencyjnym bolidem. Alonso jest faworytem. W F1 wiele rzeczy ulega szybkiej zmianie, jednak to Fernando w niemal każdym wyścigu zgarniał punkty. Wyjątkiem był wyścig na Spa, gdzie padł ofiarą wypadku. 

Kto będzie jego głównym konkurentem?


– Fernando jest zawodnikiem z innego świata. Nie widzę dla niego wielkiego rywala. Sądzę, że Alonso jest faworytem, tak na 80 procent. 

A Lotus? Ekipa Boulliera regularnie odnotowuje rezultaty, na które liczyłeś. Jak wytłumaczysz to, że ekipa tak bardzo się rozwinęła?

– Management Renault stanowiło Geni Capital. Różnica jest znacząca: zostawiłem zespół, który już nie istnieje. Pozostała nazwa Renault, ale to już nie było to samo. Rozpoczęliśmy sezon z ubiegło sezonowym bolidem. Odnotowywaliśmy te same wyniki pomimo faktu, że dysponowaliśmy znacznie mniejszym budżetem, mieliśmy też opóźnienia w rozwoju bolidu. Dlaczego? Bo podczas zimowej przerwy nie wiedzieliśmy, czy zespół w ogóle będzie istniał. 2010 rok pokazał, że zespół ma swoje mocne strony, wystarczyło je tylko rozwinąć.

Co to za mocne strony?

– Lotus to zespół czysto wyścigowy. Dziś w F1 takich mało. Jeśli spojrzysz na największe ekipy w stawce, tych największych producentów – trudno się nimi zarządza, jest zbyt wiele ludzi na pokładzie. Renault, później Lotus – dołączył do grupy ludzi, którzy mieli w sobie wyścigową pasję. To duża zaleta. 

Czy to opony Pirelli i ich degradacja odpowiedzialne są za nieprzewidywalność sezonu?

– Opony Pirelli owszem, są bardzo wrażliwe z tego co wiem. Jeśli pracujesz w dobrym kierunku, możesz uzyskać wysoką wydajność, która wytworzy sporą różnicę. To wyjaśnia dlaczego Lotus ma swoje wzloty i upadki i to jednego weekendu. Są silni, gdy jest ciepło. Na Spa mogli wygrać, jednak nie odnieśli sukcesu. Pamiętam, że Renault świetnie spisywało się na długich przejazdach, ale nie na kwalifikacyjnych okrążeniach. F1 jest dużo bardziej skomplikowana niż się wszystkim wydaje.Uwierzcie mi nie jest łatwo wszystkim tym, którzy żyją tym od wewnątrz zrozumieć niektóre rzeczy, nie wspominając już o tym, którzy są już poza tym wszystkim.

W F1 najbardziej ekscytującą rzeczą są manewry wyprzedzania…


– W F1 wyprzedzić rywala jest niezwykle trudno, w poprzednich latach takich manewrów było niewiele. Oczywiscie mówię o tych prawdziwych…

Jesteś przeciwnikiem systemu DRS?

– To jak bieg atlety przez pierwsze sto metrów, kiedy powinien biec z wiatrem wiejącym mu w twarz, po czym kolejne metry pokonuje z wiatrem wiejącym w plecy dzięki fanom. O co chodzi? Owszem, publice się może podoba, jednak nie ma już wyprzedzeń z blokującymi się kołami. Teraz wszyscy czekają na stosowny moment, w którym przycisną guziczek i po prostu jadą. Wolałbym widzieć mniej manewrów wyprzedzania, ale takich prawdziwych, niż to co mamy teraz. Co jest fajnego w oglądaniu bolidu przejeżdżającego obok drugiego na linii prostej?

Co myślisz o zakazie startu dla Romaina Grosjeana?

– Nie wiem, nie mnie to oceniać. Nie jestem już częścią tego świata.Można powiedzieć, że Romain zmarnował w tym roku już wiele szans. Znamy się bardzo dobrze, to bardzo inteligentny kierowca. Jestem zaskoczony tym, że nie ma go w czołówce. Być może działa na niego za dużo presji. Romain stracił w tym roku wiele cennych punktów, ale z drugiej strony mamy wyścigi, podczas których startuje z piętnastego miejsca, ryzykuje wszystko co ma by nadrobić stracone pozycje. Są również rundy, podczas których startuje z trzeciego rzędu. Na jego miejscu wolałbym być bardziej konsekwentnym zawodnikiem, który zgarniałby regularnie punkty. 

Mówi się o tym, że coś jednak na ciebie będzie czekać i być może będą to testy nowych jednostek V6 na 2014 rok…

– Nie wiem, nie wiem…To szczególny czas w moim życiu, pracuję nad tym, by moja ręka pracowała całkiem dobrze. 

F1 dla ciebie po wypadku to zamknięty rozdział,czy…
– Owszem, chciałbym być teraz po tej drugiej stronie, jednak muszę znaleźć teraz własne miejsce. Wciąż mam wiele ograniczeń podczas siedzenia w samochodzie na torze. Nie chodzi tu tylko o bolidu F1.

Trudności mają związek z czasem?
-Nie wiem, nie wszystko zależne jest ode mnie. Nadzieja umiera ostatnia. Uwierzyć – nie kosztuje nic. Nadal wierzę, ale czuję się jak ściągnięty na ziemię. Tu nie chodzi o sam powrót do F1, tu chodzi o mnie jako człowieka. 

W ciągu tych dziewiętnastu miesięcy zdałem sobie sprawę z tego, że czas jest dla mnie bezużyteczny. Nauczyłem się postrzegać go jako całkiem inną wartość. 

A co z doktorem Ceccarellim?

– Pracowałem z Riccardo od lat, jednak miał inne zobowiązania i obrał inną ścieżkę… Tyle w tym temacie. 

Opuść więc F1 i wróć w rajdach…

– Ludzie, którzy mnie znają wiedzą, że na 95 procent zawsze robię rzeczy, które mają sens. Może nie od razu jasne jest dlaczego. W tym przypadku sens nie jest tylko jeden. Pojechałem do San Martino di Castrozza by wystartować w Subaru Imprezie WRC. Czułem, że nadszedł czas,by oderwać się od tego, co robiłem przez ostatnie miesiące mając na uwadze wciąż to, czego dokonałem przez ten czas. Udział w rajdzie być może usprawni moją kondycję. Minął rok odkąd po raz ostatni prowadziłem po torze samochód. W ciągu tych dziewiętnastu miesięcy przeszedłem przez wiele operacji. Każda z nich podnosiła napięcie, niepokój… Zdawałem sobie sprawę z tego, że to kolejne obciążenie dla organizmu. Mój był już wystarczająco słaby.Włożyłem w to wszystko więcej pracy, niż niektórzy mogliby sobie wyobrazić. 

Ile ich było?

– Wiele. Przede mną jeszcze długa droga, wiele pracy przede mną. Dla mnie na chwilę obecną niezwykle ważne jest przejście z życia, które prowadziłem przez ostatnie dziewiętnaście miesięcy z powrotem do tego, które prowadziłem przed wypadkiem. W skrócie mówiąc: chcę wrócić do ścigania się. 

Słyszeliśmy o testach Forda WRC oraz o tym, że byłeś lepszy niż Latvala, czym wprowadziłeś ludzi w osłupienie. Zostałeś zaproszony na testy by rozwijać samochód…


– Tak, to prawda. Dodatkowe doświadczenie ma większą wagę niż to na torze. Na torze wykonując dwa czy trzy testowe przejazdy dowiadujesz się, czy możesz być silnym zawodnikiem. Możesz odnotować nieco dobrych czasów jadąc 200 km/h, ale na rajdzie jest już zupełnie inaczej… zaczynając od miejsca rajdu, którego nie znasz. Dla mnie o wiele łatwiej byłoby wrócić na tor, niż do rajdów,ponieważ to właśnie to robiłem przez tyle lat. 

W takim razie dlaczego startujesz teraz w rajdach?
– Łatwe do zarządzania z logistycznego punktu widzenia. Tor jest powtarzalny, a trasa już nie. Rajdy są mniej męczące pod względem fizycznym, bo zawodnik nie jest aż tak bardzo zajęty. W San Martino mieliśmy shake down na płycie, między oponami. Dla mnie był to wspaniały rok. Potrzebowałem reaktywacji. 

To prawda, ale nie ustrzegłeś się błędów…


– Złapałem gumę, wypadłem w miejscu gdzie był rów no i utknąłem. Popełniłem błąd początkującego! Musieliśmy wymienić zderzak. Bardziej poturbowaliśmy Subaru Imprezę na drodze. Nic poważnego się jednak nie stało. Okazało się, że jechałem za ostro i popełniłem błąd na wolnym odcinku, więc wyleciałem… 

– Chciałbym wyjaśnić jeszcze jedną rzecz: Wstępne porozumienie z Fordem osiągnąłem w 2011 roku, chodziło o rozwój samochodu na asfalcie. Miałem też nadzieję, że pojadę z nimi na jakieś poważniejsze zawody. Później stało się co się stało i wszystko wyhamowało aż do maja. Mam znajomego, który pracuje dla zespołu, utrzymujemy kontakt. Zaprosił mnie na testy Forda Fiesty WRC. Początkowo powiedziałem nie, bo chciałem być pewny swojej decyzji o powrocie na 100 procent. 

A co stało się później?

– Dostałem Fiestę na całkiem interesujące testy. Musiałem więc jechać do Francji. Podróżowałem wiele mil. Muszę przyznać, że jazda samochodem WRC po torze do przyjemnych nie należała, ale byłem zaskoczony moją wytrzymałością. Praca również była interesująca. 

Dzięki F1 Zone


Całość wywiadu na stronie: http://www.omnicorse.it/magazine/21543/intervista-a-robert-kubica-ho-ancora-voglia-di-correre?utm_source=twitterfeed&utm_medium=twitter

Zdjęcie pochodzi z testów Roberta z ekipą Forda.

Klub Kibiców Roberta Kubicy
KOMENTARZE KIBICÓW
Autor: marciinex
o 19:04

Udostępnij:

error: Content is protected !!