^

Robert Kubica - Klub Kibiców

niedziela, 25 stycznia 2015

Kubica / Szczepaniak – podsumowanie genialnego Monte Carlo 2015.

Robert Kubica fot. Brieucphoto

Nikt z nas, a może nawet sam Robert Kubica i Maciek Szczepaniak  nie wiedział czego się spodziewać w pierwszym, rozpoczynającym ten sezon Rajdzie Monte Carlo.
Pytań i niewiadomych było wiele – przede wszystkim zespół. RK WRT to prywatny team, który powstał na prędce w ciągu kilku ostatnich tygodni. Nasza załoga miała tylko 3 dni na testowanie przed Monte Carlo swojego dziecka. Pirelli – nowy partner RK WRT – jak będą spisywały się te opony w porównaniu do ogólnie stosowanych Michelin?

Odpowiedzi dostaliśmy w formie konkretnej.

Pierwszy odcinek tego wyczekiwanego rajdu Kubica i Szczepaniak ukończyli na 11 pozycji, na kolejnym w czwartek po drobnych przygodach w Fieście pojawiły się problemy z elektryka. Na dojazdówce francuscy żandarmi zatrzymali naszą załogę za poruszanie się po drogach publicznych bez świateł. W wyniku straty czasowej i awarii elektryki przymus skorzystania z lawety doprowadził do otrzymania kary czasowej dla załogi .
Piątek nasza załoga jest zmuszona rozpocząć w systemie Rally2. Pierwszy dzień nie nastraja optymistycznie, walka o punkty oddala się poza zasięg.

Pierwszy piątkowy OS Robert Kubica i Maciej Szczepaniak kończą na 9 miejscu, ale to co wydarzy się za moment na OS nr 4 przerasta jakiekolwiek oczekiwania. Tak, to prawda, że w poprzednim roku chłopaki tutaj wygrali dwa odcinki, ale ten odcinek otwiera nowy rozdział w naszej wspólnej historii.
Piąty odcinek specjalny to znów wygrana naszych! Co się dzieje z Robertem i Maćkiem? Jak to możliwe, że potrafią zameldować się na mecie w prywatnym aucie przed takimi mistrzami jak S.Loeb czy S.Ogier? Rajdowe radio pyta S. Ogier’a o powód, że może opony…..
Mistrz świata zaprzecza twierdzi krótko ” Kubica wykonał po prostu kawał dobrej roboty”

Jest radość i niedowierzanie!
Szósty odcinek specjalny to 4 pozycja naszej załogi, bardzo dobra pozycja na mecie.Kolejny 7 OS to znów zwycięstwo! Brawo chłopcy!
Ostatni piątkowy odcinek to niestety dwie drobne przygody, mają one oczywiście wpływ na pogorszenie czasu, ale udaje się dojechać do mety i zakończyć ten niesamowity dzień.
Sobota – pierwszy w tym dniu OS9 zostaje odwołany, kibice na trasie stwarzają niebezpieczeństwo. Załogi przejeżdżają go by za moment zacząć najdłuższy odcinek rajdu.
OS10 to ponad 50 km wyzwanie – napięcie sięga zenitu, emocje są wielkie.
Właśnie ten wygrany przez Roberta i Maćka odcinek sprawia, że dla nas kibiców są zwycięzcami tego rajdu, niesamowita przewaga nad Ogierem i Loebem zostaje ogólnie uznana jako pogrom.
Kolejne dwa odcinki 11 i 12 to dwie drugie wspaniałe pozycje Roberta i Maćka.
Niedziela zaczyna się od zjazdu po serpentynach, sporo nawrotów powoduje przegrzewanie się hamulców w Fieście Roberta – chłopaki meldują się na mecie na 10 pozycji.
OS14 to 6 ty czas Roberta, jednak tuż za metą brakuje ( dosłownie ) hamulca, Fiesta uderza o murek i dwa koła zostają urwane, to koniec rajdu.

Ten wymagający rajd zbiera jak co roku swoje żniwa, te załogi, które jadą niesamowitym wręcz tempem w czołówce napotykają na wiele problemów.
Po za drogę wędruje Chardonne, a także Ot Tanak. E. Evans uderz w ścianę i uszkadza zawieszenie, S. Loeb urywa tylnie koło na kamieniu, także Kris Meeke startuje w Rally 2 z powodu urwanego zawieszenia na jednym z odcinków.
Takie są rajdy i takie już będą. Dla załogi Robert Kubica / Maciej Szczepaniak mimo wszystko wielkie brawa!
Gdyby nie problemy natury technicznej byłaby piękna pozycja w klasyfikacji generalnej – ale nie ona jest teraz najważniejsza.
Te wygrane odcinki, drugie pozycje …..  świadczą o jednym – Robert Kubica i Maciej Szczepaniak to bardzo dojrzała załoga mimo krótkiego czasu startów. To załoga z potencjałem na mistrzów, to załoga, która nie miała praw tu zwyciężać, a jednak niejednokrotnie zwyciężała.
Nie ma co się smucić ostatnim OS, zdrowie i życie są ważniejsze niż pozycje czy punkty, cieszmy się, że tak a nie inaczej się skończyło.
Cieszmy się, z tego czego byliśmy świadkami.

Wielkie brawa należą się dla kibiców Roberta… robiliście i robicie kawał dobrej roboty – tak jak Robert z Maćkiem!
Dziękujemy!

 


Wyniki rajdu

OS15

 

Galeria zdjęć:

Galeria wideo:


get

Wywiad z Maćkiem Szczepaniakiem:

– Pojawiliśmy się na trasie Rajdu Monte Carlo, w samochodzie, który dość dobrze znamy, ale trzeba pamiętać, że to jest samochód prywatny – odbiegając technologicznie od aut fabrycznych. Byliśmy jednak w stanie nawiązać walkę jak równi z równym, a czasami nawet wygrywać odcinki z kierowcami aut fabrycznych. Na pewno można więc patrzeć z podziwem na to co Robert (Kubica) pokazał w ten weekend.

– To, że jesteśmy w stanie od początku narzucać takie tempo i je utrzymywać – na pewno nie zostanie niezauważone

– Chcieliśmy być na mecie Montecarlo dla kibiców Oni tak fantastycznie nas wspierają. Na trasie widzieliśmy wiele polskich flag

Więcej w materiale poniżej:


Robert Kubica po Rajdzie Monte Carlo


Wypowiedzi o Robertcie i Maćku po rajdzie Monte Carlo :

“RK wymiata ! Potrafi pojechać szybciej niż mistrzowie świata. Samo bycie na mecie nie jest na dzień dzisiejszy aż tak istotne. Na mecie może być każdy szofer, a wygrywać z całym światem może tylko on. Droga do jego mistrzostwa niebawem się zacznie. Tak myślę” – Wojtek Chuchała

“No dobra skończyło się,,,, :(( Jechał przepięknie, zrobił kawał roboty, wszyscy o nim mówią, zagrał na nosie Michelinkowi, wzbudził emocje (różne ale przeważnie max pozytywne, reszta niech spada albo coś się pozna na rajdach, ewentualnie spróbuje sam pozapierdzielać :)) Wolę takiego Roberta niż dojeżdżajacego za marne punkty 8 min. za liderem…. Wielu na tym Rajdzie popełniło błędy, wielu jechało taktycznie, to niebywały Rajd! To co zrobił RK na 50-cio km oesie to niebywałe i wszystkie znakomitości tego sportu to wiedzą i o nim mówią (Kosmita – dziennikarze na
strefie. Mam nadzieję że Szwecję dojedzie bo to chyba nie ulubiona eliminacja ale potem będzie lepiej. Pamiętajmy on jedzie starszym WRCem w prywatnym Teamie. ROBERCIK JESTEŚ THE BEŚCIAK!! i Twój Pilot też’  – Tomasz Czopik

“Tu nie może być mowa o pechu lub złym przygotowaniu maszyny. Tego typu defekty zdarzają się bardzo ciężko, gdy podczas długich zjazdów układ hamulcowy się nagrzewa i robi się gumowy, albo zanika w ogóle. I właśnie to przydarzyło się Robertowi, a mogło przydarzyć każdemu innemu zawodnikowi” – Michał Kościuszko.


 Maciek Sycyepaniak po Rajdyie Monte Carlo 2015


Robert Kubica wyjaśnia przyczyny wypadnięcia podczas OS14

Dlaczego odpadliście z rajdu po przedostatnim oesie?
Robert Kubica: Dzień zakończyła awaria, bo inaczej nie można tego nazwać. Dla żadnego kierowcy nie jest to fajny moment, gdy przy 170-180 km/h wciskasz hamulec, a pedał wchodzi w podłogę. A zacząłem hamować wcześniej. Meta była przed lewym szóstkowym zakrętem, a 60-70 metrów dalej był ciasny zakręt trójkowy. Ja zacząłem hamować z 10-15 metrów przed metą. Nie chciałem ryzykować…

Jak się ratować, gdy nagle padną hamulce? Co pan zrobił?
Najpierw powiedziałem słowo na “k”, a potem miałem jeszcze czas, żeby powiedzieć Maćkowi, że zostaliśmy bez hamulców. Próbowałem się ratować ręcznym i on nas trochę spowolnił, ale na odcinku 130-140 metrów auto zwolniło może o 50 km/h. Postawiłem samochód bokiem i tak uderzyliśmy w murek. Na szczęście wytrzymał, bo mogło się to skończyć dużo gorzej.

Jak siadają hamulce przy 180 km/h?
Było to dziwne. Oes był bardzo wymagający dla hamulców, ale do tego momentu nie miałem żadnych problemów i nic nie wskazywało, że dojdzie do awarii. Pedał nie robił się wcześniej miękki. Dziś rano założyliśmy wszystko nowe – tarcze i klocki – właśnie z myślą o tym odcinku, jeśli będzie sucho. Jest tam dużo nawrotów i mocnych dohamowań na zjazdach i przez cały oes nie miałem żadnych problemów. Jeszcze 500 metrów wcześniej były ostre hamowania do nawrotów i nic nie wskazywało, że coś się może wydarzyć. Tym bardziej była to dziwna awaria. Taki jest jednak motorsport. Muszę powiedzieć, że i tak mieliśmy dużo szczęścia w tej sytuacji. Generalnie w tym rajdzie nam ono dopisywało w sytuacjach podbramkowych.

Wczoraj i tak złamaliście system. Na jednym z najtrudniejszych oesów mieliście pół minuty przewagi nad kolejnym kierowcą. Prawie dwie nad Sebastienem Ogierem…
Czasami takie “wpadki” w historii rajdów się zdarzają. Sądzę, że dobrych kilka czynników się na to złożyło. Cała przewaga została zrobiona na 5-6 kilometrowej partii z lodem, gdzie na pewno nasze opony bardzo dobrze pracowały, a mi się udało pojechać sprytnie i bezbłędnie. Właśnie w takich partiach człowiekowi zawsze się wydaje, że jedzie wolno. Każdy tak ma. Często jechało się 20-30 km/h. Jednak przy takich prędkościach, gdy pojedziesz o 5 km/h więcej od przeciwnika to jest tak, jakbyś przy 120 jechał o 30 więcej.

Źrodło: onet.pl

 


 

Jakub Gerber o występie Roberta Kubicy i Maćka Szczepaniaka

Kubica Gerber
Długo biłem się z myślami, czy coś naskrobać a propos ostatniego rajdowego weekendu Roberta Kubicy i Maciek Szczepaniak, ponieważ za każdym razem gdy się odzywam, zostaję posadzony o zazdrość, lub podsyłają mi maść na ból tylnej części ciała. Otóż tak nie jest. Mam duży sentyment do RK, a z Mackiem staram się być w stałym kontakcie, i wspierać go w trakcie rajdu. Wiem, jak mi tego brakowało, być daleko od domu. Ale nie o tym ta rozprawka.
To co Robert z Mackiem zrobili na Monte Carlo to kolejny przełom. To gigantyczny krok na ich drodze do zwycięstwa. Wiem jak ciężko pracowali nad tym aby tak szybko jechać, bo sam miałem okazję ciężko z Robertem pracować. A potem widziałem jakie efekty ta praca mu przynosi. Pamiętam oesy z Mille Miglia, pamiętam wynik na Du Var, pamiętam też gorzkie momenty, jak awaria na 1 oesie Monte, kiedy po wielotygodniowych przygotowaniach auto przejechało 1,5 km oesowego. Dla świata rajdowego to normalne iż przygotowania niejednokrotnie są cięższe od rajdu, ale dla komentujących pieniaczy , zjadaczy białego chlebka z 2-letnim służbowym Focusem pod blokiem, przejechanie 50-cio kilometrowego oesu, w zmiennych warunkach (błoto, śnieg, lód, asfalt) i wygranie go z kierowcami którzy jechali Monte 10 raz, to łatwizna, podobna do wyjścia z psem na spacer. Bo skąd mogą wiedzieć że na testach robi się setki, tysiące kilometrów, aby być przygotowanym.Robert i Maciek tego dokonali, i to nie jest ich ostatnie słowo. I każdy kto mówi, lub pisze że “Robert dobrze wypadł na rajdzie” może co najwyżej mocno ściskać kierownicę swojego Focusa, i to pewnie jedną ręką, bo drugą ma na lewarku, kręcąc kierownicą “na pizza-mena”, wciskając sprzęgło przy każdym hamowaniu. Jedynie na co takich komentujących stać to rozpędzenie się do 170 km/h na odśnieżonej autostradzie.
Jakie moralne prawo mają Ci mistrzowie kierownicy, do oceniania kogoś, kto nie kończy rajdu z powodu awarii (a nawet jeśli ma tak zwanego “offa” to przynajmniej wynikającego z rywalizacji na zawodach), którzy nie potrafią pokonać drogi do pracy bez wypadku. W 2013 roku doszło, w Polsce, do 35.000 wypadków na drogach ! A zginęło 3300 osób. Zatem jak można oceniać kogoś, kiedy samemu nie potrafi się bezpiecznie jeździć i to z prędkościami dużo niższymi niż podczas rajdu.
Dlatego też popieram to co Maciek Baran napisał. Wysyp komentujących kretynów, bez pojęcia, nie tylko o rajdach samochodowych, ale i samej jeździe samochodem ma apogeum. I nie wiem jak temu zaradzić.

Kubica:  Wystarczy pomyśleć, że dwanaście dni temu ten samochód praktycznie nie istniał.

fot. KubicaOfficial

fot. KubicaOfficial

“Jak dużo osób pracuje u ciebie w zespole?” – na tak zadane pytanie, w przerwie między sobotnimi pętlami Rajdu Monte Carlo, Robert Kubica odpowiedział krótko: – Niewystarczająco. Zacięte pojedynki z fabrycznymi teamami i najlepszymi rajdowcami świata Polak z pilotem Maciejem Szczepaniakiem toczył w prywatnym samochodzie i ekipie, która dopiero jest w budowie.

– Muszę przyznać, że nie wszystko w tym rajdzie działa u nas perfekcyjnie – mówił Kubica we Francji… po tym, jak niecałą godzinę wcześniej zdeklasował światową rajdową czołówkę w znacznie szybszych i lepiej dopracowanych maszynach na najdłuższym oesie Rajdu Monte Carlo. – Moi ludzie włożyli jednak przez ostatnie tygodnie wiele wysiłku w powstanie teamu. Dla większości z nich Fiesta to nowe auto. Jeszcze przy nim nie pracowali – tłumaczy. – Z pewnością za kilka miesięcy wszystko będzie działać perfekcyjnie i będę mógł się koncentrować wyłącznie na jeździe. Taką w każdym razie mam nadzieję. Odkąd miesiąc temu dostałem od partnerów potwierdzenie współpracy, spędziłem trzy dni w Polsce na świętach, podczas których i tak nikt nie pracuje, a resztę czasu spędziłem nad tym projektem, aby móc się tu znaleźć – mówi Kubica.

Wkrótce będzie własny warsztat

– Zorganizować to wszystko w tak krótkim czasie i to na początku sezonu, gdy trzy rajdy są bardzo blisko siebie… Logistycznie to bardzo wymagająca sprawa – zaczyna Kubica. – Obecnie team zbudowany jest z członków ekipy A-Style (z nią Polak startował okazjonalnie we Włoszech w ubiegłym roku, pokonując m.in. Valentino Rossiego w Monza Rally Show – przyp. red.) oraz osób, które znałem wcześniej i wciągnąłem w ten projekt. Używamy też ich bazy, ale za jakieś dwa miesiące będziemy mieli własny warsztat i siedzibę we Włoszech – zdradza kierowca i zarządca RK World Rally Team.

Dwa tygodnie temu auta nie było

Choć czasu na choćby prowizoryczne przygotowania do pierwszego rajdu było bardzo mało, nasz zawodnik zapewnia, że dobrze przemyślał to posunięcie. Miał przecież inne opcje. Najprostsza – dogadać się z istniejącą ekipą, która ma już struktury i doświadczenie w obsłudze aut WRC. Na przykład PH Sport, z którym zdobył mistrzostwo WRC2 w 2013 roku, w Citroënie DS3. Robert miał jednak inną wizję. – Ten pomysł tkwił w mojej głowie od bardzo długiego czasu, ale bez partnerów, pieniędzy i bez odpowiednich ludzi byłoby trudno go zrealizować – podkreśla Polak. – Wystarczy pomyśleć, że dwanaście dni temu ten samochód praktycznie nie istniał – Kubica kładzie rękę na swojej Fieście WRC. – Był totalnie goły. Nadwozie jest chyba z 2012 roku, ale to nic nie mówi o tym, co jest w środku. Dobrze doinwestowaliśmy to auto. W praktyce nie ustępuje mojej zeszłorocznej Fieście – uważa Robert.

– Pomógł nam także M-Sport, a mieli mało czasu na reakcję (ten team szykował auto Polaka w zeszłym roku i przez niego muszą przechodzić wszystkie rajdowe Fiesty – przyp. red.). Byli bardzo pomocni i nawet przywieźli nam tu część podzespołów, bo nie mieli ich pod ręką. Oczywiście nas to kosztowało i stąd potrzebni byli nam partnerzy – dodaje Kubica. – To nie wszystko. Mam też nadzieję, że od Rajdu Portugalii będę miał do dyspozycji Fiestę na sezon 2015 – zdradza nasz zawodnik. Pozostaje pytanie, co wtedy, skoro już teraz właściciel i kierowca RK WRT potrafił pokonać potężne fabryczne ekipy.

Za: “Przegląd Sportowy”

KOMENTARZE KIBICÓW
Autor: TOMek
o 18:06

Udostępnij:

error: Content is protected !!