^

Robert Kubica - Klub Kibiców

piątek, 5 września 2014

Monza przywitała królową sportów motorowych

132300015-363518892011Świątynia prędkości znów gości Formułę 1. Wielu zarzuca Królowej, że straciła swój urok po tym, jak wprowadzono silniki V6. Monza z kolei straciła żwir w zakręcie Parabolica. Cóż – niby F1 i niby Monza, ale jednak to już nie to samo co dawniej.

Zainteresowanie mediów w dużej mierze skupia się na Mercedesie oraz na relacjach kierowców stajni. Cóż, po wyścigu w Belgii tego się właśnie można było spodziewać i przyjdzie nam poczekać do niedzielnego wyścigu aż media dostaną porcję nowych tematów do wałkowania przez kolejne kilka dni.

Takowe już powolutku zaczynają się pojawiać: Romain Grosjean stwierdził, że kluczową postacią na rynku kierowców jest Fernando Alonso. Kierowca Lotusa stwierdził, że rynek kierowców ruszy w momencie, gdy Alonso i Ferrari przedstawią swoje plany na najbliższą przyszłość. Co ciekawe – Romain przyznał, że jego manager kontaktował się kilkakrotnie ze stajnią z Maranello… Grosjean ma widać chrapkę na miejsce po Alonso. Stwierdzenie Romaina było dla Jensona Buttona wielkim zaskoczeniem. Zdaniem zawodnika McLarena Alonso wcale nie jest kluczową postacią na rynku zawodników, a są nimi kierowcy stajni z Woking. Kto zatem trzyma ten klucz?

Ok, zostawmy to jednak na boku. Na Monzie nie mogło zabraknąć Flavio Briatore. Słynny Włoch jakiś czas temu został poproszony o dołączenie do specjalnej grupy, której zadaniem było popracowanie nad popularnością F1. Sam zainteresowany powiedział dziennikarzom, że nie ma zamiaru rozwiązywać za kogoś problemów i ekipy mają zająć się tym same. Czy faktycznie Formule 1 potrzeba podpowiedzi kogoś z zewnątrz?

Podpowiedź przydałaby się tymczasem Kamui Kobayashiemu. Kierowca Caterhama do dnia dzisiejszego nie otrzymał odpowiedzi na pytanie – dlaczego nie mógł wziąć udziału w weekendzie GP w Belgii. Choć Kamui udał się do Belgii to czas spędził w hotelu – z dala od paddocku, bo nie chciał problemów. Co ciekawe – jeszcze kilka godzin temu Kamui był w Tokio! Pierwotnie miał nie startować także we Włoszech, jednak w ostatniej chwili team zadzwonił do niego i powiedział, że ma jak najszybciej przylecieć do Włoch. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują jednak na to, że w Singapurze na miejscu Kobayashiego znów zobaczymy kogoś innego…

Oby nie doszło do poważnych sprzeczek… A sprzeczki pojawiały się w historii F1 już wielokrotnie. Dla przykładu w 2007 roku w McLarenie, gdy ekipę reprezentowali Hamilton i Alonso. Zgrzytów nie było końca… Na konferencji prasowej na torze Monza Alonso powiedział jednak coś, co było dla wielu zaskoczeniem – nigdy nie miał złych relacji z Hamiltonem. Fernando stwierdził, że winę za niepowodzenie sprzed lat ponosił zespół, który nie zgadzał się z pewnymi filozofiami… Sami kierowcy mieli jednak i nadal mają dobre stosunki.

A jeśli już o relacjach mowa – Toto Wolff zapowiedział, że jeśli Hamilton i Rosberg nie będą w stanie ścigać się w jednym teamie zgodnie z duchem walki Mercedesa, wówczas ekipa pomyśli nad zmianą składu zawodników. Oj robi się ciekawie.

Więcej informacji ze świata F1 znajdziecie na f1racingdiary.blogspot.com

KOMENTARZE KIBICÓW
Autor: Elena
o 17:06

Udostępnij:

error: Content is protected !!