^

Robert Kubica - Klub Kibiców

wtorek, 5 sierpnia 2014

Nasz gość – Jakub Gerber.

Kiedy w 2004 roku na Rajdzie Barbórki – Robert Kubica pojawił się gościnnie w jednym z  teamów, Tomek Kuchar powiedział Jakubowi: “Dasz radę” ….nikt nawet nie przypuszczał, że dalsze drogi Roberta potoczą się w tym kierunku, że los postawi Roberta Kubicę z największymi nazwiskami rajdowymi do walki w mistrzostwach świata.

Kierowca z Formuły 3 i jego pilot Jakub Gerber jadący Mitsubishi Lancer Evo VI  zajęli wtedy siódme miejsce, co było dla większości zaskoczeniem.

Chłopaki pojechali wtedy szybciej niż niektóre mocne i legendarne nazwiska, np. Krzysztof Hołowczyc.


Ten z perspektywy czasu symboliczny rajd wygrał Leszek Kuzaj z pilotem Maciejem Szczepaniakiem.

To właśnie wtedy narodziła się rajdowa pasja Roberta, a przy okazji dla wielu możliwość poznania Jakuba Gerbera, który do dziś cieszy się wielką sympatią i szacunkiem wśród kibiców.

 

Szanowni kibice, nasz gość Jakub Gerber i kilka naszych skromnych pytań.

 

 

Historia Twoich i Roberta startów jest bardzo długa i zaczyna się od rajdu Barbórki w 2004 roku. Dla Kubicy był to też debiut za kierownicą auta rajdowego. Jak wspominasz tamto doświadczenie?

Jakub Gerber: W 2004 roku zacząłem startować z Tomkiem Kucharem, po 4 latach przerwy. Po powrocie z Rajdu Korsyki, nie spodziewałem się ze spotka mnie coś równie fantastycznego jak runda WRC. Tomek zaprosił do swojego zespołu, aby wystartował jego samochodem, młodego, obiecującego kierowcę wyścigowego, Roberta Kubicę. Ponieważ Tomek startował z Krzyśkiem Gęborysem, mnie przypadł zaszczyt
pilotowania Roberta. Zadanie było trudne ale i zabawa byłą przednia. Do dziś pamiętam tą Karową…..Jedna z najlepszych moich “Karowych” Bo może i pierwszą :)

 

fot. Divulgação

Kolejne wspólne starty już bardziej regularne rozpoczęły się po kilku latach przerwy, kiedy Robert był już kierowcą F1. Mimo, ze jeździliście treningowo i dla zabawy, zanotowaliście kilka dość spektakularnych sukcesów. Czy jest jakiś rajd, który szczególnie zapadł Ci w pamięć i dlaczego?

J.G.: Jednym z pierwszych rajdów w Clio S1600 było Mille Migllia. Ten klasyk pokonywaliśmy z kłopotami technicznymi, ale to jaką klasę pokazał wtedy Robert, do dzisiaj ciarki mam na plecach. Do tego te widoki, oesy i coraz szybciej przejechane oesy. Pamiętam, że trochę krwi napsuliśmy pracownikom Renault Sport, jakim cudem jedziemy szybciej niż puchar Clio R3. No i ten pamiętny Du Var..

 

W Du Var w 2010 roku szczególnie zaimponowała Wasza jazda w ciemności i przy padającym deszczu. Czy potwierdzasz opinię, że Robert wyjątkowo dobrze radzi sobie właśnie w takich ekstremalnych warunkach i z czego to może Twoim zdaniem wynikać?

fot. Nicolas Garcia

J.G.: Du Var. Już wtedy wiedziałem, że dla Roberta, im trudniej, tym lepiej. Jeśli jest ciemno, mokro, ślisko i zimno, kiedy inni kierowcy jadą z duszą na ramieniu, Robert wtedy prostuje nogę. Jechaliśmy jeden z najdłuższych oesów, 6 – 7 rano, ciemno, mży, ledwo coś widać w światłach “elektrowni”. Ja czytam z prędkością karabinu maszynowego, Robert jedzie na 100%. Mimo włączonego ogrzewania szyby czołowej, stopniowo, od mojego oddechu, zaczyna parować szyba czołowa. W tym egzemplarzu nie było elektrycznie sterowanych szyb przednich, a sytuacja wymagała otwarcia i
przewietrzenia wnętrza. Długo nie myśląc, czytając dalej , z Robertem za kierownicą, jadącym flat out, zacząłem opuszczać szybę kręcąc korbkę prawą noga. Po kilku ruchach udało się i zacząłem coś widzieć. Ale zimno było strasznie.

 

Jaką widzisz różnicę w jeździe Roberta zestawiając wasze pierwsze i ostatnie wspólne starty. Czy śledzisz onboardy i jakie zauważasz zmiany jeśli chodzi o sposób opisywania trasy.

J.G.: Trudno mi to ocenić, jechaliśmy razem na początku roku, ale uważam że nadal udoskonala swój styl jazdy i opis. Aż do doskonałości. Opis oczywiście też ewoluuje, ale sam sposób postrzegania trasy, raczej się nie zmienił.

 

Co według Ciebie jest najtrudniejsze dla pilota jeżdżącego z Robertem?

J.G.: Spełnić oczekiwania Roberta. I nadążyć za nim. We wszystkim :)

 

Wielu obserwatorów uważa, że na tym etapie nauki Robert ma jeszcze prawo do błędów. Jak Ty oceniasz jego tegoroczne starty w WRC?

J.G.: Prawo do popełniania błędów ma każdy. I Robert o tym wie. I nikt, tak jak Robert, potrafi wyciągać wnioski ze swoich błędów. Oczywiście, zdarzają się one dosyć często, ale cierpliwości. Cierpliwości.

 

Twoim zdaniem.., gdzie VW ma większą przewagę? Na asfalcie, czy na szutrze?

J.G.: Moim zdaniem? Na każdej nawierzchni.

 

Samochód M-Sportu uważany jest za najsłabszy w stawce. Jak według Ciebie może się dalej potoczyć ich współpraca z Robertem?

J.G.: Ja chciałbym aby zaprosił Roberta do współpracy VW, ale to się może nie zdarzyć. Póki co niech zbiera doświadczenie w bardzo dobrym, z wieloletnią historią, zespołem.

 

Co myślisz o naszym kibicowaniu Robertowi? Widok kibiców z wielka flagą, jadących nawet do Meksyku pomaga, motywuje?

J.G.: Zobaczyć flagę narodową to najpiękniejsza rzecz pod słońcem. Zdarzyło mi się to kilka razy, wtedy zaczynasz rozumieć jak wiele poświęceń jest w stanie przejść kibic aby kibicować swojemu idolowi. Czy pomaga? Dodaje skrzydeł. Motywuje. I powoduje uśmiech, od ucha do ucha.

………………………………………………………………………………………………………………………………………..

 Uwaga!

W najbliższym czasie z przyczyn technicznych mogą wystąpić utrudnienia w wyświetlaniu komentarzy..przepraszamy!

KOMENTARZE KIBICÓW
Autor: TOMek
o 08:41

Udostępnij:

error: Content is protected !!